Dzisiejszy system finansowy albo podejmie walkę o swoje przetrwanie, tak jak rywalizowali na przykład hodowcy koni z sektorem motoryzacyjnym, albo dostosuje się do nowej rzeczywistości jak Poczta Polska, która dzisiaj zakłada ludziom skrzynki mailowe. Nie da się cofnąć wynalezienia bitcoina, ponieważ poznaliśmy dobrze mechanizm jego działania. W czasach, w których największe organizacje międzynarodowe mówią w kontekście systemu finansowego o „wielkim resecie”, możemy się spodziewać nadejścia nowego paradygmatu finansowego, nowego Bretton Woods - mówi w wywiadzie dla Forsala Szczepan Bentyn, autor książki "Kryptowaluty. Dlaczego jeden bitcoin wart będzie milion dolarów?".
„Dlaczego jeden bitcoin wart będzie milion dolarów”? Proszę odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule książki, której jest Pan współautorem.
Prosta odpowiedź brzmi: dlatego, że jeden milion dolarów będzie wart tylko jednego bitcoina. Dłuższa odpowiedź jest taka, że żyjemy w erze niskich stóp procentowych oraz masowego dodruku pieniądza przez banki centralne. System jest tak skonstruowany, że gdy USA dewaluują dolara w celu wzmocnienia własnego eksportu, to podobnie musi zrobić UE i Azja, by nie utracić swojej przewagi. Z powodu dewaluacji walut, wzrostu bazy monetarnej oraz tego, że na rynku istnieje ograniczona liczba bitcoinów, która może nawet spadać w czasie, jego wartość będzie musiała w końcu osiągnąć milion dolarów.
Kto stworzył bitcoina? Jakie wydarzenia doprowadziły do jego powstania?
Bitcoin powstał w 2008 roku, czyli niedługo po wybuchu globalnego kryzysu gospodarczego. Co ciekawe, dokument opisujący założenia tej kryptowaluty został opublikowany 31 października, czyli tego samego dnia, w którym Martin Luter formalnie rozpoczął kontrreformację w Kościele. Twórca bitcoina, Satoshi Nakamoto, świadomie lub nieświadomie rozpoczął tego samego dnia roku reformację systemu finansowego. Waluty oparte o kryptografię były rozwijane już od lat 70. Podjęto wiele prób stworzenia kryptowaluty, ale każdy z wcześniejszych kryptograficznych systemów monetarnych zawodził, ponieważ był scentralizowany, to znaczy jedna organizacja odpowiadała za jego działanie oraz zapewniała mu odpowiednią infrastrukturę. Inicjatywy te nie udawały się, bo systemy były awaryjne, nie przyjmowały się na rynku albo były likwidowane przez takie instytucje jak FBI. Bitcoin korzysta z dziedzictwa historycznych systemów i zasadniczo korzysta z wszystkich wynalazków, z których one korzystały.
Czy istnieje związek między wybuchem kryzysu z 2008 roku i początkowym rozwojem bitcoina?
Prawda jest taka, że bitcoin nie zyskiwałby na wartości i nie przebił się do mainstreamu gdyby nie to, że obecny system finansowy jest przestarzały, źle zaprojektowany i ustawiony pod kilku rynkowych graczy, w konsekwencji czego oszczędności społeczeństw tracą na wartości.
Czym jest bitcoin
Czym jest kryptowaluta i technologia rejestru rozproszonego?
Gdy idziemy do banku i wpłacamy pewną ilość gotówki, to pracownik banku dopisuje ją w systemie do naszego salda. Pieniądz jest obecnie wpisem w bazie danych i jednostką rozliczeniową. Bitcoin i kryptowaluty są dokładnie tym samym. Różnica polega na tym, że w tradycyjnym systemie pieniężnym to bank jest odpowiedzialny za pilnowanie poprawności zawartości swojej księgi rozliczeniowej, natomiast w systemie kryptowalutowym odpowiedzialni są za to wszyscy uczestnicy sieci, tzn., że każdy ma dostęp do kopii identycznej księgi. Każdy może dopisać coś do tej księgi, ale nikt nie może nic z niej usunąć. Jest ona aktualizowana co 10 minut przez tzw. górników, którzy odpowiadają za losowe zatwierdzanie pakietów transakcji i aktualizacje wspólnej księgi.
Rejestr jest nadzorowany przez tysiące uczestników sieci. „Górnicy” ścigają się między sobą o odkrycie skróconego zapisu danego pakietu transakcji w odpowiednim formacie i osoba, która zrobi to pierwsza, ma prawo dopisać swoją część do łańcucha wszystkich pakietów. Społeczność sieci weryfikuje, czy nie doszło przy generowaniu skrótu do oszustwa. Każdy może zostać „górnikiem”, jednak duzi gracze osiągają lepszą rentowność od przeciętnego użytkownika sieci, na przykład dzięki posiadaniu lepszej infrastruktury sprzętowej albo dostępu do taniej energii. Statystyczny Kowalski może na komputerze z dobrą kartą graficzną „wykopać” nawet 50 dol. miesięcznie.
W książce stawia Pan tezę, że blockchain jest fundamentem rewolucji o skali i znaczeniu większym niż powstanie Internetu. Dlaczego?
Internet pozwolił nam się komunikować w skali świata, ale wciąż nie możemy ufać nikomu, kogo poznajemy w sieci. Blockchain to nowa warstwa Internetu, która sprawia, że nie musimy. Protokół zaufania, który automatyzuje system instytucji. Odchodzący system tworzy od setek lat podmioty, które mają budować zaufanie, tak potrzebne do funkcjonowania społeczeństw. Historia pokazuje jednak, że nie można sobie ufać, więc potrzebna jest instytucja, która będzie kontrolować te podmioty. Potem ktoś musi kontrolować instytucje, która kontrolują na przykład banki. System ma piętrową budowę – banki sobie nie ufają i mają swoje własne systemy rozliczeniowe, nad którymi znajdują się instytucje rozliczeniowe, kontrolowane przez nadzór finansowy, kontrolowany przez ministerstwa itd. W sieci blockchain zaufanie nie jest potrzebne, bo wszyscy korzystają ze wspólnej, transparentnej i otwartej księgi. Oszustwa, takie jak na przykład wielokrotna płatność tym samym bitcoinem, jest niemożliwa. Nikt nie może sobie „dopisać” bitcoinów czy komuś ich skasować. Oszustwa będące przyczyną skomplikowania obecnego systemu zostały uregulowane na poziomie protokołu tak, że są niemożliwe do wykonania. Blockchain sprawia, że aktualnie istniejące systemy bankowe są niepotrzebne z infrastrukturalnego punktu widzenia do przeprowadzania międzynarodowej wymiany handlowej.
Czy kryptowaluty mogą zagrozić istnieniu tradycyjnego pieniądza i zdestabilizować rynki finansowe?
To trudne pytanie, ponieważ bitcoin jest rewolucją podobną do tego, co Internet uczynił z faksem. Był okres, gdy samochody uważano za krótkotrwałą modę. Technologia zwiększa efektywność wymiany informacji na każdym polu. Blogi mają dzisiaj większą poczytność niż gazety, które były kiedyś jedynym źródłem informacji. To samo dotyczy pieniądza. Już Milton Friedmann i Friedrich August von Hayek twierdzili, że w końcu powstanie globalny cyfrowy pieniądz.
Czy zagraża tradycyjnemu systemowi? Nie rozpatrywałbym tego w kategoriach groźby, a ewolucji. Dzisiejszy system finansowy albo podejmie walkę o swoje przetrwanie, tak jak walczyli na przykład hodowcy koni z sektorem motoryzacyjnym, albo dostosuje się do nowej rzeczywistości jak Poczta Polska, która dzisiaj zakłada ludziom skrzynki mailowe. Nie da się cofnąć wynalezienia bitcoina, ponieważ poznaliśmy dobrze mechanizm jego działania. W czasach, w których największe organizacje międzynarodowe mówią w kontekście systemu finansowego o „wielkim resecie”, możemy się spodziewać nadejścia nowego paradygmatu finansowego, nowego Bretton Woods. Banki centralne rozważają wprowadzenie cyfrowych walut. Istnieje oczywiście możliwość, że zmiany doprowadzą do destabilizacji rynku, jednak zakładam, że chociaż każda rewolucja zagraża pewnym grupom interesu, to dla większości ludzi rozwój kryptowalut będzie generalnie korzystny.
Jakie branże w największym stopniu zrewolucjonizuje cyfrowy pieniądz i jaka będzie istota tej zmiany?
Obserwujemy rewolucję w zakresie tokenizacji różnego typu aktywów, na przykład akcji, obligacji czy ksiąg wieczystych. To procesy automatyczne, które nie wymagają pracy człowieka. Blockchain rozwiązuje wiele bolączek istniejącego systemu. Tokenizuje się nie tylko płynne aktywa takie jak spółki giełdowe, ale nawet takie jak drzewa, konie wyścigowe czy nieruchomości. Rewolucja obejmie większą część gospodarki, również niepłynne wcześniej aktywa. Blockchain rozwija się również jako alternatywny system wyborczy, który obniży koszty głosowania za pomocą automatyzacji i transparentności, umożliwiając płynne przekazywanie poparcia bez łamania tajemnicy wyborczej. Blockchain ma demokratyczny potencjał.
Na naszych oczach dochodzi także do rewolucji na rynku dzieł sztuki. Dosłownie kilka dni temu dom aukcyjny Christie zlicytował w pełni stokenizowane cyfrowe dzieło za 69 mln dol. Była to trzecia najdrożej sprzedana praca żyjącego artysty w historii. W takiej formie można handlować fotografią artystyczną, animacją, filmami czy muzyką. Dochodzi do zastosowań nowej technologii, których nie spodziewalibyśmy się jeszcze pół roku temu; przykładowo ˗ pierwszy stworzony w historii przez Jacka Dorseya tweet został sprzedany właśnie za kilka milionów dolarów. Blockchain upłynnia wiele cyfrowych aktywów i otwiera możliwości nowych form współpracy z agentami, domami mediowymi czy studiami filmowymi oraz tworzy dla artystów nowe metody zarabiania.
Bitcoin jako inwestycja
Wartość bitcoina wzrosła przez ostatnie półtora roku kilkukrotnie. „Naszym zdaniem niewiele może powstrzymać kryptowaluty przed spadkiem do zera, gdy zostanie uruchomiona ich lepiej zaprojektowana wersja lub jeśli zmiany regulacyjne stłumią nastroje” – napisał w raporcie Michael Bolliger, dyrektor UBS ds. inwestycji. Czy mamy do czynienia z bańką spekulacyjną, a bitcoin może podzielić losy Myspace’a czy Netscape’a?
Wykorzystywanie pojęcia „bańka spekulacyjna” wydaje mi się w odniesieniu do bitcoina nietrafione. W przypadku bitcoina mamy historycznie do czynienia z długotrwałym wzrostem ˗ obecnie jesteśmy świadkami już 7. trendu wzrostowego, więc nie zgodzę się, że bitcoin jest bańką, bo gdyby tak było, to po pierwszym spektakularnym wzroście doszłoby do załamania. Tak się nie stało. Czy jego wartość może spaść do zera? Istnieje takie prawdopodobieństwo i nie można go wykluczyć. System bitcoina można jednak powiązać z pojęciem „antykruchość” stworzonym przez Nassima Tabela – jest żywy, dlatego w momencie, gdy pojawi się w nim błąd, jest on natychmiast usuwany. Jednak błąd krytyczny, który mógłby zagrozić bitcoinowi, raczej się nie zdarzy, bo już by go ktoś wykorzystał.
Występuje regulacyjne zagrożenie, ale bardzo trudno jest zablokować dostęp do kryptowalut w jakimkolwiek kraju. Nigeryjski rząd zakazał korzystania z bitcoina, bo jest on jedynym sposobem, w jakim mogą finansować swoją działalność organizacje opozycyjne. Efekt? Jego cena na tym rynku jest o 20 tys. dol. wyższa niż na globalnym. W wyniku tego jeszcze bardziej rośnie motywacja Nigeryjczyków do posiadania bitcoina. Podobnie wygląda sytuacja w Indiach. Nawet jeśli dany rząd zdecyduje się zakazać wykorzystywania bitcoina, to będzie on dostępny w innych krajach. Gdyby, jakimś cudem, duża część świata osiągnęła porozumienie w kwestii ograniczenia prawa do korzystania z kryptowalut, to bilionowy kapitał i wysoce innowacyjna branża przepłynie do krajów, które nie dołączyły do takiego porozumienia. Wartość bitcoina lada dzień będzie większa niż wszystkich szwajcarskich franków w obiegu, więc jest on już aktywem o znaczeniu geopolitycznym, a próby walki z nim kończyły się jak dotąd źle dla krajowych regulatorów. Ważny jest także ideologiczny aspekt funkcjonowania bitcoina: zapewnia on użytkownikom prywatność w tym sensie, że nie wiadomo, ile bitcoinów posiada dana osoba, nikt nie wie, gdzie są one „zlokalizowane” i nie można ich komuś po prostu odebrać. Tak długo jak możliwa jest wymiana informacji, tak długo jest możliwa wymiana bitcoinów. Więc delegalizacja czy kryminalizacja bitcoina jest zamachem na wolność słowa i prawa człowieka. Zakazywanie bitcoina to jak zakazywanie Internetu.
Z czego wynika tak szybki wzrost wartości tej kryptowaluty w krótkim czasie? Jaka jest w tym kontekście rola instytucjonalnych inwestorów?
Bitcoin wyrósł na narracji ograniczonej podaży i niezależności od systemu finansowego. W okresie kryzysu, który prowadzi do dewaluacji walut, firmy i inwestorzy dostrzegają, że ogromne pieniądze, które mają na rachunkach bankowych, każdego dnia tracą na wartości. Alternatywą dla wielu milionów ludzi jest bitcoin. Im więcej osób postrzega kryptowalutę jako realną alternatywę, tym bardziej rośnie jej wartość. Bitcoin zyskuje jako alternatywny dla pieniądza i złota nośnik wartości, tym bardziej, że potencjał wspomnianego surowca wyczerpuje się. Złoto już nasyciło rynek, znajduje się w rękach wszystkich banków centralnych i największych funduszy inwestycyjnych. Kryptowaluty mają natomiast ogromny wzrostowy potencjał, bo jeszcze stosunkowo niewielki kapitał posiada go w swoich portfolio. Prowadzi to do tego, że największe fundusze inwestycyjne czy nawet fundusze emerytalne zaczynają zwiększać ekspozycję na bitcoina. Przed nami czasy, gdy banki centralne zaczną gromadzić bitcoina w swoich rezerwach a to może prowadzić do wręcz niewyobrażalnych wycen kryptopieniądza.
W swojej książce podejmuje Pan problem wyceny bitcoina. Ile cyfrowa waluta będzie warta za rok?
Moja najodważniejsza prognoza jest taka, że bitcoin może kosztować w tym roku milion dolarów. Mniej odważna – cena kryptowaluty osiągnie jeszcze w 2021 roku 250-300 tys. dol.
Co doradziłby Pan początkującemu inwestorowi, który zamierza ulokować swoje oszczędności w bitcoinie? Na co powinien zwrócić uwagę?
Przede wszystkim powinien najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie o to, jak dużą ma tolerancję ryzyka i jaki horyzont inwestycyjny przyjmuje. Jeżeli szuka alternatywnego sposobu na przechowywanie oszczędności w długiej perspektywie, to bitcoin jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli prześledzimy sobie historię zmian ceny tej waluty, to widzimy, że nikt, kto trzymał ją w swoim portfelu przez co najmniej trzy lata, nigdy nie stracił na inwestycji. Druga kwestia dotyczy tego, czy chcemy być właścicielami bitcoina, czy posiadać jedynie ekspozycję na wzrost jego wartości. Jeżeli chcemy być właścicielami, to musimy zainstalować odpowiedni portfel, dowiedzieć się, czym są klucze prywatne, jak je zabezpieczyć oraz jak przechowywać kryptowalutę na własnym urządzeniu. Jeżeli interesuje nas jedynie ekspozycja na wzrost wartości bitcoina, to już dzisiaj firmy takie jak Revolut czy PayPal umożliwiają nabywanie udziałów w bitcoinach za pośrednictwem własnych aplikacji. Tutaj należy uwzględnić jednak ryzyko występowania w tej transakcji strony trzeciej - Paypal czy Revolut mogą upaść.
Obserwujemy w ostatnich latach powstawanie licznych nowych cyfrowych pieniędzy. Czy możliwe jest, że wkrótce osiągniemy punkt nasycenia, co doprowadzi do spadku popytu i utraty przez kryptopieniądz aury tajemniczości i sukcesu?
To trudne pytanie, dlatego, że nie ma dobrych analogii. Powstanie jakiejś nowej krajowej waluty nie oznacza, że spadnie cena dolara. Możliwe wręcz, że wzrośnie. Podobnie jest w systemie kryptowalut. Każda nowa stara się zdobyć kolejne rynki oraz rozpoznawalność, a to przekłada się generalnie na wzrost całego rynku kryptowalut. Drugi bitcoin nie powstanie, dlatego że ma już bardzo silną markę, a poza tym posiada bardzo rozbudowaną infrastrukturę (nawet na poziomie produkcji mikroczipów, bowiem najwięksi ich dostawcy uwzględniają potrzeby kopalni bitcoinów). Należy też wziąć pod uwagę to, że wielu ważnych graczy z rynku finansowego posiada bitcoina, więc w ich interesie jest, by to właśnie ta kryptowaluta zyskiwała na wartości. Bitcoina porównałbym do systemu adresowania urządzeń IP, czyli pewnego technologicznego standardu, którego nie da się już zastąpić, bo jest powszechnie stosowany. Nowe waluty zwiększają raczej wartość całego rynku, a nie odbierają ją bitcoinowi.
Krypto w wielkim świecie
Pod koniec stycznia tego roku Elon Musk zainwestował w bitcoina (za pośrednictwem Tesli) ponad miliard dolarów. Powiedział, że jest to „lepsza forma płynnego pieniądza niż gotówka”. Czy inni biznesmeni-celebryci pójdą jego śladem?
Powinniśmy zwrócić w tym kontekście uwagę na dwie rzeczy. Każdy doradca inwestycyjny zna spółkę Tesla. Jeżeli Elon Musk kupuje bitcoina, to żaden doradca nie może powiedzieć, że nie ma on żadnej wartości i nie powinno się w niego inwestować. Poza tym, wraz ze wzrostem wartości tej kryptowaluty, zwiększa się jej płynność, co umożliwia inwestycję w nią „dużego” kapitału, nie wpływając przy tym bezpośrednio znacząco na wycenę aktywa. Paradoksalnie więc, im rynek bitcoina będzie miał większą wartość, tym więksi gracze będą mogli w niego inwestować swoje zasoby gotówki. Wzrost wartości bitcoina obniża także, co pokazuje historyczny trend, zmienność tejże wartości. Nie tylko rośnie stabilność kryptowaluty, ale zaczynają nawet powstawać instrumenty pochodne od niej, na przykład notowane na wielu giełdach kontrakty terminowe. Mówiąc prościej, im bitcoin jest większy, tym jeszcze większy może być.
A za Elonem Muskiem idzie już dzisiaj cały świat, bo nie ma większego wyboru. Co może kupić Apple, żeby zabezpieczyć swoje miliardy dolarów przed utratą wartości? Ujemnie oprocentowane obligacje skarbowe? Morgan Stanley, Goldman Sachs czy nawet JP Morgan, który jeszcze niedawno twierdził, że bitcoin zaraz się skończy, wszyscy już dzisiaj oferują inwestycję w bitcoina swoim klientom.
Członek zarządu EBC Yves Mersch powiedział z kolei w 2019 roku, że: libra ma potencjał, by uniemożliwić Bankowi sprawowanie skutecznej polityki monetarnej na europejskim kontynencie”. Jaki jest obecnie polityczny nastrój wobec wejścia kryptowalut do mainstreamu i czy jest na to w ogóle szansa?
W ciągu ostatniego pół roku nastąpiła pewna transformacja w myśleniu o bitcoinie. Już dzisiaj firmy takie jak Visa czy MasterCard otwarcie rozmawiają z giełdami kryptowalut oraz kupują startupy powiązane z kryptopieniądzem. Tydzień temu PayPal zakupił startup Curv, który zajmuje się bezpiecznym przechowywaniem kryptowalut. BNY Mellon, jeden z najstarszych banków inwestycyjnych na świecie, stworzył usługę przechowywania bitcoinów dla swoich klientów. Obserwujemy więc, że instytucje zrobiły zwrot o 180 stopni.
Jeśli chodzi o poziom rządowy – waluty są jednym z ostatnich regaliów władzy, która korzysta z nich (mniej lub bardziej efektywnie) jako narzędzia do sterowania gospodarką. Kryptowaluty, które są ponadnarodowym zjawiskiem, wymuszają na rządach zmianę strategii oraz wprowadzanie innowacji, np. w formie cyfrowych walut. Musimy jednak pamiętać, że podaż bitcoina na rynku jest ograniczona, więc koncerny oraz jednostki będą preferowały go jako środek płatności w handlu międzynarodowym. Do tego cyfrowe waluty banków centralnych wciąż będą miały swoje polityczne problemy. Chodzi na przykład o utrudnienia w rozliczaniu się z wieloma krajami na świecie. Przykład? Wenezuelczycy nie mogą przyjmować dolarów za pośrednictwem PayPala czy innych platform, ale bitcoina już tak. Jedynym ograniczeniem jest dostęp do Internetu. Narodowy pieniądz jest w pewnym sensie zepsuty. Istnieją miliardy ludzi, które nie posiadają konta w banku z powodów politycznych. Cała Afryka ma problemy z dostępem do systemu finansowego, a bitcoin demokratyzuje ten system. Nieważne skąd jesteś, jakie masz poglądy polityczne i jaki masz kolor skóry - możesz i będziesz mógł używać bitcoina.
Do stworzenia własnej kryptowaluty przygotowują się Facebook i Amazon. Czy to się uda, a jeśli tak, to jak wpłynie to na bitcoina?
Facebook już stworzył własną kryptowalutę w testowej wersji. Czy uda mu się przebrnąć przez barierę regulacyjną? Zależy to od woli polityków i instytucji nadzorczych, jednak zakładam, że technologiczne lobby jest tak silne, że rządy będą musiały w końcu wyrazić na to zgodę. Jak to wpłynie na kryptowaluty? W moim przekonaniu będzie to kolejne uwiarygodnienie dla tej technologii i narzędzie marketingowe oraz potwierdzenie, że jest to pieniądz przyszłości. Kryptowaluta Facebooka wzmocni moim zdaniem bitcoina.
Nowy świat
Wyobraźmy sobie, że mamy 2030 rok. Jak będzie wyglądał wtedy rynek kryptowalut?
Jeśli świat będzie jeszcze funkcjonował w formie, jaką możemy sobie obecnie wyobrazić, to bitcoin będzie wciąż istniał, jego wartość będzie zdecydowanie wyższa niż dzisiaj oraz osiągnie zdecydowanie wyższą saturację rynku. Banki centralne (te które jeszcze będą istnieć), korporacje oraz fundusze inwestycyjne będą gromadzić rezerwy kapitałowe w bitcoinach. Farmy wiatrowe i solarne będą stabilizować sieć energetyczną wykorzystując nadwyżki produkcji energii na kopanie bitcoinów, zwiększając rentowność odnawialnych źródeł energii i stając się niezbędnym elementem miksu energetycznego. Bitcoin poprzez swoją deflacyjną naturę przekształci nas w bardziej świadomych konsumentów, oczekujących trwałych i mniej zawodnych produktów, generujących mniej śmieci, zmniejszając nasz negatywny wpływ na środowisko naturalne.
Poza tym będziemy funkcjonowali na wielu płaszczyznach w oparciu o sieci typu blockchain: w zakresie codziennych transakcji, naszej relacji z państwem oraz z innymi ludźmi i weryfikacji własnej tożsamości. Mało tego, będziemy mieli dostęp do szeregu nowych aktywów, do jakich nie mieliśmy dotychczas. System finansowy będzie zdecydowanie bezpieczniejszy i lepiej dostosowany do gwałtownego rozwoju ludzkości, stając się katalizatorem innowacji. Będzie także czynnikiem, który doprowadzi do zniwelowania nierówności społecznych, które narosły przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Bitcoin włączy całe kontynenty do globalnego systemu finansowego, a kryptowaluty umożliwią wykorzystanie i upłynnienie ogromnych pokładów kapitału ludzkiego ze marginalizowanych dotąd rynków.